W świecie Mrocznego Królestwa, przepełnionego zdradą i korupcją, zasady ustalają Krwawi - rasa czarownic i czarnoksiężników, których moc określają magiczne Kamienie...
Przed ponad 700 laty czarownica sabatów Klepsydry ujrzała spełniającą się starożytną przepowiednię - nadejście najpotężniejszej Królowej w historii Krwawych, żywego mitu, Czarownicy, która posiadać będzie więcej mocy niż sam Wielki Lord Piekła.
Przepowiednia zaczyna się spełniać...
Inne książki tego autora
SERIA CZARNE KAMIENIE:
Córka Krwawych. Trylogia Czarnych Kamieni, tom I
Dziedziczka Cieni. Trylogia Czarnych Kamieni, tom II
Królowa Ciemności. Trylogia Czarnych Kamieni, tom III
Serce Kaeleer. Czarne Kamienie, księga IV
Splątane Sieci. Czarne Kamienie, księga V
Niewidzialny Pierścień. Czarne Kamienie, księga VI
Przymierze Ciemności. Czarne Kamienie, księga VII
Prolog
Terreille
Jestem Tersa Snuja, Tersa Kłamczucha, Tersa Głupia.
W czasie bankietów Krwawych Panów i Dam jestem tą, która zapewnia rozrywkę po występach grajków i tańcach smukłych dziewcząt i chłopców, gdy Panowie wypili już zbyt wiele wina i domagają się przepowiedni. „Opowiedz nam, Snujo”, wykrzykują, obmacując pośladki podających jadło dziewek, podczas gdy Damy taksują wzrokiem młodych mężczyzn i decydują, którzy z nich zaznają tej nocy bolesnych rozkoszy w sypialni.
Byłam kiedyś jedną z nich, Krwawą, tak jak oni są Krwawi.
Nie, to nieprawda. Nie byłam Krwawą, tak jak oni są Krwawi. Dlatego złamała mnie włócznia Przywódcy i stałam się rozbitym szkłem, które jest tylko znakiem tego, czym mogłoby być.
Niełatwo jest złamać Krwawego mężczyznę, ale całe życie czarownicy zależy od jej hymenu, i to, co stanie się w trakcie Dziewiczej Nocy, zadecyduje o tym, czy będzie ona uprawiać Fach, czy stanie się rozbitym naczyniem i do końca będzie tęsknić za utraconą częścią swojego ciała. Trochę magii, oczywiście, zachowa, wystarczy jej do codziennego życia i sztuczek w salonie, ale nie Fach, nie esencję życia.
Fach można jednak odzyskać – jeśli jest się gotową ponieść koszty.
Gdy byłam młodsza, opierałam się przed ostatecznym pogrążeniem w Wykrzywionym Królestwie. Lepiej być złamaną i zdrową na umyśle niż złamaną i niespełna rozumu. Lepiej widzieć świat i poznawać drzewa i kwiaty, niż patrzeć przez muślinową zasłonę na szare i upiorne kształty, wyraźnie widząc jedynie części samej siebie.
Tak wtedy myślałam.
Gdy wlokłam się do niskiego taboretu, walczyłam, aby pozostać na brzegu Wykrzywionego Królestwa i po raz ostatni wyraźnie widzieć świat fizyczny. Na stoliczku obok taboretu ostrożnie położyłam drewnianą ramę, na której była rozpięta poplątana Sieć, Sieć snów i wizji.
Panowie i Damy oczekują ode mnie przepowiadania im przyszłości i zawsze – nie uciekając się do magii, ale mając uszy i oczy otwarte – mówię im to, co chcą usłyszeć. Po prostu. Bez żadnej magii. Ale nie dzisiejszego wieczoru.
Od kilku dni słyszę dziwny grzmot, odległe wołanie. Ostatniej nocy poddałam się szaleństwu, aby odzyskać Fach jako Czarna Wdowa, czarownica sabatów Klepsydry. W nocy snułam splątaną Sieć, aby zobaczyć sny i wizje. Dziś wieczorem nie będzie wróżb. Mam siłę, aby powiedzieć to tylko raz. Zanim przemówię, muszę mieć pewność, że wszyscy, którzy muszą to usłyszeć, znajdują się w sali.
Czekam. Oni nie zwracają na nic uwagi. Szklanice są wychylane i napełniane, a ja walczę, aby pozostać na krawędzi Wykrzywionego Królestwa.
Aaa, oto i on. Daemon Sadi z Terytorium zwanego Hayll. Jest piękny, zimny i okrutny. Ma uwodzicielski uśmiech i ciało, które kobiety chcą dotykać i które tak świetnie nadaje się do pieszczot, ale jest przepełniony zimną, nienasyconą wściekłością. Gdy Damy mówią o jego łóżkowej sprawności, słowami, które wyszeptują, są „nieznośna przyjemność”. Nie wątpię, że jest w nim dość sadysty, aby zmieszać w równych proporcjach ból i przyjemność, ale dla mnie jest zawsze miły. Dziś wieczorem daję mu trochę nadziei, ale to i tak więcej, niż dał mu ktokolwiek inny.
Panowie i Damy są coraz bardziej niespokojni. Zwykle nie czekam aż tak długo z rozpoczęciem swojej mowy. Niepokój i złość narastają, ale czekam. Po dzisiejszym wieczorze nie będzie to miało znaczenia.
W drugim rogu pokoju jest jeszcze jeden. Lucivar Yaslana, mieszaniec Eyrien z Terytorium o nazwie Askavi.
Hayll nie darzy sympatią Askavi, podobnie jak Askavi nie przepada za Hayll, ale Daemona i Lucivara ciągną do siebie, nie wiedząc dlaczego. Są tak silnie powiązani, że nie mogą się rozdzielić. Złączeni trudną przyjaźnią, toczyli legendarne walki, niszcząc tak wiele dworów, że Krwawi nie chcą ich mieć razem nawet przez chwilę.
Podnoszę ręce, pozwalam im opaść na kolana. Daemon mnie obserwuje. Nic się w nim nie zmienia, ale wiem, że czeka, nasłuchuje. A ponieważ on słucha, słucha także Lucivar.
– Ona nadchodzi.
Na początku nie zauważyli, że przemówiłam. Potem, gdy zrozumieli słowa, rozległy się gniewne szepty.
– Głupia suka – ktoś krzyknął.
– Powiedz mi, z kim będę się kochać dzisiejszej nocy.
– A jakie to ma znaczenie? – odpowiedziałam. – Ona nadchodzi. Świat Terreille rozpadnie się przez jego głupią zachłanność. Ci, którzy przeżyją, będą służyć, ale przeżyje niewielu.
Zsuwam się dalej z krawędzi. Po moich policzkach toczą się łzy frustracji. Jeszcze nie. Słodka Ciemności, jeszcze nie. Muszę to powiedzieć. Daemon klęka przy mnie, swoje dłonie kładzie na moich. Mówię do niego, tylko do niego, a przez niego do Lucivara.
– Krwawi w Terreille wypaczyli stare zwyczaje i ośmieszają wszystko, czym jesteśmy – pomachałam ręką, aby wskazać na tych, którzy obecnie rządzą. – Naginają wszystko do swoich potrzeb. Stroją się i udają. Noszą Krwawe Kamienie, ale nie wiedzą, co to znaczy być Krwawym. Mówią o uhonorowaniu Ciemności, ale to kłamstwo. Ich honorem są wyłącznie ich własne ambicje. Krwawi zostali stworzeni, aby opiekować się Królestwami. Dlatego zostaliśmy obdarzeni naszą mocą. To dlatego, choć pochodzimy od ludzi, we wszystkich Terytoriach trzymamy się od nich z daleka. Nasze wypaczenia nie mogą trwać dłużej. Nadchodzi dzień spłaty długu, a Krwawi nie będą umieli zareagować na to, czym się stali.
– Oni są Krwawymi, którzy rządzą, Tersa – mówi ze smutkiem Daemon. – Któż może się domagać zwrotu długu? Zniewolone bękarty, takie jak ja?
Szybko się ześlizguję. Moje paznokcie wbijają się w jego dłonie, które zaczynają krwawić, ale on ich nie cofa. Mówię ciszej, Daemon wytęża słuch, aby móc słyszeć.
– Ciemności miały Księcia od dawna, bardzo dawna. Teraz nadciąga Królowa. To może potrwać dziesięciolecia, nawet stulecia, ale ona nadchodzi – wskazuję podbródkiem na Panów i Damy przy stołach. – Obrócą się do tego czasu w proch, ale Ty i E yrien będziecie tutaj służyć.
Jego złote oczy wypełnia frustracja.
– Jaka Królowa? Kto nadchodzi?
– Żywy mit – szepczę. – Sny zrodziły prawdziwą istotę.
Jego szok zamienia się we wściekły głód.
– Jesteś pewna?
Sala jest wirującą mgłą. Ostro widzę tylko jego. Potrzebuję tylko jego.
– Widziałam ją w splątanej Sieci, Daemon. Widziałam ją.
Jestem zbyt zmęczona, aby utrzymać się w realnym świecie, ale uparcie trzymam się dłoni Daemona, bo chcę powiedzieć mu ostatnią rzecz. – Eyrien, Daemon.
Rzuca okiem na Lucivara.
– Co z nim?
– On jest twoim bratem. Macie jednego ojca.
Nie mogę opierać się dłużej i osuwam się w szaleństwo nazywane Wykrzywionym Królestwem. Spadam i spadam wśród kawałków siebie samej. Świat kręci się i rozsypuje. W jego kawałkach widzę moje dawne Siostry, gromadzące się wokół stołów, przestraszone i skupione, i dłoń Daemona, niedbale wyciągniętą, jak gdyby przez przypadek, która niszczy delikatną pajęczą nić mojej splątanej Sieci.
Nie da się odtworzyć splątanej Sieci. Czarne Wdowy Terreille w strachu mogą rok po roku próbować, ale ostatecznie okaże się, że na próżno. Nigdy nie będzie to ta sama Sieć i nie będą widzieć tego, co ja widziałam.
W szarym świecie powyżej słyszę samą siebie wyjącą ze śmiechu. Głęboko pode mną, w psychicznej otchłani, która jest częścią Ciemności, słyszę inne wycie, wycie pełne radości i bólu, wściekłości i celebry.
Nie nadchodzi po prostu jeszcze jedna czarownica, moje głupie Siostry, ale Czarownica. [...]